Brokerzy z UK szykują się na Brexit
W analizie dokonanej przez portal Finance Magnats pojawiają się wypowiedzi szefów brytyjskich domów maklerskich. Bez względu na to czy Brexit odbędzie się na twardo czy na miękko, muszą liczyć się ze stratami.
Według Finance Magnats kilku brokerów, szacuje potencjalne koszty jakie mogą ponieść przez Brexit na setki tysięcy funtów. Wlicza się w to zwiększenie ilości godzin roboczych, liczby pracowników czy przeniesienie biur poza Wyspy Brytyjskie oraz staranie się o nowe licencje.
Wprowadziliśmy równoległe struktury, ze względu na ryzyko Brexitu, chociaż nie ma to dla nas żadnego biznesowego sensu(…) Musieliśmy zatrudnić więcej osób zajmujących się zgodnością i obsługą klienta oraz znaleźć alternatywne rozwiązania płatnicze, ale jeśli dojdzie do miękkiego Brexitu, nie trzeba było tego robić. To jak przygotowanie się na huragan, nie wiedząc, czy uderzy.
– powiedział FM Illimar Mattus, dyrektor finansowy Tickmill.
W bardziej optymistycznym tonie wypowiadał się na ten temat Peter Cruddas, który stwierdził, że Brexit to dla, kierowanego przez niego, CMC Markets „nic wielkiego”.
Nie musimy otwierać biura w UE, bo i tak mamy już pół tuzina. Musielibyśmy tylko zmodernizować jedno z nich, prawdopodobnie we Frankfurcie i ubiegać się o pełny status europejski. Będą pewne zmiany logistyczne, ale będą one minimalne.
– mówił w rozmowie z Finance Magnats.
Pomimo różnic w podejściach do tematu, Brexit niewątpliwie nie będzie dla brytyjskich brokerów niczym wygodnym. Spore straty może przynieść brak dostępu do jakichkolwiek reklam w innych częściach Europy. Brytyjscy brokerzy zostaną odizolowani od potencjalnych klientów z kontynentu do czasu uzyskania licencji jednego z krajów członkowskich Unii.
Także brytyjskie domy maklerskie, które posiadają równocześnie cypryjską licencję będą prawdopodobnie zmuszone do zorganizowania sobie innej europejskiej licencji, z uwagi na niskie zaufanie do tej jurysdykcji, czego powodem był długi brak odpowiednich narzędzi w rękach CySEC.