Dlaczego Forex NIE JEST dobrym rynkiem do handlu?
Forex cieszy się ogromną popularnością dzięki łatwej dostępności kontraktów CFD oraz szerokiemu wyborowi brokerów oferujących te instrumenty. Dodatkowo, influencerzy przedstawiają handel jako sposób na szybkie zarabianie pieniędzy, co tylko zachęca początkujących traderów do otwarcia rachunku. Ale w rzeczywistości, FX, zamiast być najlepszym, jest jednym z najgorszych rynków do tradingu. Dlaczego?
Powód pierwszy: makroekonomia
Pierwszym powodem jest konieczność posiadania wiedzy ekonomicznej, daleko wykraczającej poza rysowanie słynnych “kresek na wykresie”. Pary walutowe są reklamowane jako instrumenty, które z powodzeniem możemy handlować tylko za pomocą analizy technicznej – jednak reklamują je influencerzy, którzy najczęściej mają umowy z brokerami i sami handel na Forex znają tylko w teorii.
W praktyce, maksymalnie uproszczony łańcuch przyczynowy wygląda tutaj tak:
- Gospodarka generuje dane (np. dane o inflacji, stopie bezrobocia, PKB).
- Bank centralny reaguje na te dane, sygnalizując zmianę polityki pieniężnej, lub rzadziej – zaskakuje rynek, zmieniając politykę z dnia na dzień.
- Rynek obligacji skarbowych stara się odzwierciedlić politykę banku centralnego, wliczając dostępne informacje w ceny papierów.
- W końcu – rynek obligacji dyktuje kurs waluty państw w relacji do innych walut, na które wpływa także kontekst geopolityczny (sankcje, konflikty zbrojne, sytuacja w rządzie itd.)
Z tego powodu trader Forex, aby, zamiast zgadywać, faktycznie mógł formować sensowne prognozy dla kursów walutowych, musi:
- Znać dane gospodarcze i aktualną politykę pieniężną banków centralnych obu państw, których walutami handluje – np. USA i Polski w parze USD/PLN.
- Rozumieć wpływ tych danych na przyszłą politykę pieniężną i to, jak ta polityka wpłynie na rynek obligacji i Forex.
Przy czym suche tabelki nie wystarczą i konieczne jest zrozumienie sytuacji każdej ze stron w parze, ponieważ państwo może np. z rozmysłem sprzedawać własną walutę, by obniżyć jej kurs i tym samym – zwiększyć konkurencyjność swojego eksportu (produkty eksportowane przez dane państwo stają się tańsze, a przez to bardziej atrakcyjne dla partnerów handlowych).
Dodatkowo, jako że oba państwa w parze walutowej istnieją wewnątrz światowego systemu gospodarczego, trader, w gruncie rzeczy, musi być na bieżąco nie tylko z lokalnymi, ale i globalnymi danymi ekonomicznymi. Co oznacza, że o ile FX jest ciekawym rynkiem z perspektywy zaawansowanych traderów, dla początkujących nie jest najlepszym wyborem.
Powód drugi: waluty zwykle nie poruszają się w trendach
W parze walutowej istnieją waluta bazowa (którą kupujemy) oraz waluta kwotowana (którą sprzedajemy). Dlatego otwierając pozycję długą (grając na wzrost) na parze USD/JPY w gruncie rzeczy kupujemy dolary za jeny. To sprawia, że specyfika rynku walutowego jest zupełnie różna od tego, co znamy np. z rynku akcji. Możemy kupić indeks ETF, taki jak S&P500 i trzymać go w portfelu przez wiele lat, ponieważ gospodarka ma tendencje do wzrostu. Jednak rozgrywając parę walutową, zakładamy wzrost wartości jednej waluty względem drugiej, dlatego kursy zwykle nie poruszają się w wieloletnich trendach kierunkowych, a w długiej perspektywie oscylują wokół jakiejś wartości (do wyjątków należą m.in. przypadek liry tureckiej i wieloletni wzrost pary USDTRY).
Dlatego jeśli spojrzymy na powyższy wykres tygodniowy pary EUR/USD (szary) i zestawimy go z indeksami S&P500 i DAX (zielony), w pierwszym przypadku nie zaobserwujemy żadnego, wyraźnego trendu długoterminowego, a w drugim – konsekwentny wzrost.
Powód trzeci: brak transparentności i konflikt interesów z brokerami
Rynek Forex jest zdecentralizowany, co oznacza, że nie ma jednego organu kontrolującego kupno i sprzedaż walut. To rynek międzybankowy, gdzie transakcje są zawierane bezpośrednio pomiędzy jego uczestnikami, do których należą instytucje finansowe, korporacje czy w końcu – inwestorzy detaliczni. To sprawia, że rynek ten jest mało transparentny. Nie mamy tutaj dostępu do danych o rzeczywistym wolumenie i nie będziemy w stanie wykorzystać bardziej zaawansowanych narzędzi – np. tych z grupy Order Flow.
Przeciętny trader może uzyskać dostęp do tego rynku poprzez brokera. W większości przypadków są to brokerzy CFD oferujący dźwignię finansową (która, jeśli jest nieumiejętnie wykorzystana, tylko zwiększa szanse na bankructwo), którzy dodatkowo działają jako Market Makerzy, zajmując drugą stronę naszych transakcji. Wygrywają, kiedy przegrywamy i na odwrót. Ten konflikt interesów dodatkowo stwarza ryzyko manipulacji ze strony brokera, który w niektórych przypadkach może działać na niekorzyść klienta – np. sztucznie poszerzając spready.
Akcje jako alternatywa dla rynku Forex dla początkujących (i nie tylko)
Zdecydowanie prostszą alternatywą dla walut są akcje. Chociaż kojarzą się z inwestowaniem, początkujący trader może zdecydować się na średnioterminowy handel walorami firm. Bez dźwigni finansowej, co ograniczy straty, a także z wyłączeniem pozycji krótkich. W takim przypadku, zamiast grać tak na wzrost, jak i spadek cen, w strategii swing-tradingowej ograniczamy się do kupowania tych akcji, które powinny zyskać na wartości w perspektywie kilku dni, tygodni lub miesięcy.
Wciąż musimy być zaznajomieni z globalnym kontekstem gospodarczym i ogólną polityką najważniejszych banków centralnych, takich jak Fed czy ECB, jednak próg wejścia jest tu zdecydowanie niższy, niż w przypadku Forex.