MiFID II, ESMA i przyszłość rynku CFD w Polsce i Europie – Wywiad z Markiem Wołosem z IDM
Dużymi krokami zbliżają się drastyczne zmiany na rynku CFD w całej Europie. Jak zmieni się rynek po 1 sierpnia? Jak zachowają się brokerzy i inwestorzy? Poruszyliśmy te tematy w rozmowie z Markiem Wołosem, Ekspert ds. rynków OTC z Izby Domów Maklerskich.
Redakcja ForexRev: 1 sierpnia wchodzą w życie nowe wytyczne ESMA w sprawie m.in. maksymalnej dźwigni. Jak według Pana wpłynie to na rynek CFD w Polsce i Europie?
Marek Wołos: Wytyczne ESMA w sposób istotny wpływają na działalność i konkurencyjność krajowych domów maklerskich. Interwencja zmniejsza atrakcyjność inwestycyjną rynku unijnego na korzyść firm niepodlegających jurysdykcji ESMA. Zmiana dotkanie zarówno odbiorców rynku jak i dostawców. Inwestorzy będą zmuszeni zmienić swoje strategie inwestycyjne, zwiększyć depozyty lub ograniczyć aktywność. Z kolei brokerzy prawdopodobnie stracą część obrotu. Trzykrotne zmniejszenie dźwigni można porównać do zmiany silnika w samochodzie ze 100-konnego, na 30-konny. Warto zwrócić uwagę, że ta zmiana została wdrożona w bardzo krótkim czasie i obie strony rynku będą musiały się szybko do niej dostosować.
Jak na razie możemy tylko spekulować odnośnie realnego wpływu zmian na działalność brokerów, jednak przywołując historię z 2015 roku, kiedy dźwignia w Polsce została ograniczona do wysokości 100:1, brokerzy raportowali spadek obrotów o około 30%. W tym momencie spadki będą prawdopodobnie większe. Taka sytuacja może ograniczyć rozwój branży FX/CFD w Europie oraz zapobiec ekspansji europejskich firm na rynki pozaeuropejskie.
Pytanie również jak zareagują na zmiany sami inwestorzy. Czy zmienią strategię inwestycyjną, czy może przeniosą się do brokerów poza UE.
FR: Izba Domów Maklerskich opublikowała kilka dni temu komunikat o pierwszym naruszeniu przez Dukascopy Bank nowych przepisów ESMA, poprzez oferowanie polskim i europejskim klientom dźwigni na poziomie 200:1 oraz inwestycji w opcje binarne. Czy zaobserwowali Państwo również inne podmioty, które próbują wykorzystać nowe przepisy ESMA do pozyskiwania klientów z terenu UE?
MW: Kilka dni temu było widać również komunikaty brokera IC Markets, o możliwości zawierania transakcji z dźwignią 200:1, po wprowadzeniu interwencji ESMA.
Mamy jeszcze miesiąc do wejścia nowych przepisów, dlatego myślę, że w najbliższych dniach lub tygodniach zaobserwujemy coraz więcej tego typu kampanii. Dźwignia to duża przewaga na rynku CFD i w tym momencie jest ona po stronie brokerów spoza UE. Bez odpowiedniej wysokości dźwigni rynek CFD traci na atrakcyjności. Dźwignia pozwala na efektywny handel krótkoterminowy instrumentami o niskiej zmienności, takimi jak waluty. Świadomy inwestor wykorzystuje dźwignię, żeby realizować różnego rodzaju strategie inwestycyjne pozwalające mu osiągać zamierzone zyski. Wprowadzenie interwencji może mieć więc skutek odwrotny do założonego – zamiast zwiększać bezpieczeństwo inwestorów, zachęcamy ich do przenoszenia swoich rachunków do firm, które nie przestrzegają wytycznych ESMA i działają na granicy prawa, oferując możliwość inwestowania z wykorzystaniem wysokiego lewara.
Spodziewamy się również, że w najbliższym miesiącu mocno uaktywnią się również brokerzy z egzotycznych jurysdykcji. Tak było w przypadku Turcji czy Belgii, gdzie również wprowadzono duże ograniczenia dla lokalnych brokerów. Belgijski regulator po takiej reformie umieścił na liście ostrzeżeń blisko 100 nielegalnie działających firm.
FR: Czy istnieją w tej chwili jakiekolwiek środki, które mogłyby ukrócić takie działania brokerów spoza UE?
MW: Jako obywatele UE możemy dowolnie wybierać firmę inwestycyjną, której chcemy powierzyć nasze środki, dlatego nikt nie zabroni klientom korzystania z usług brokerów, zlokalizowanych poza Europą. Sprawia to , że możliwości ograniczenia ekspansji tych brokerów są niewielkie. Na pewno działania ESMA powinny pójść nieco dalej, w kierunku kontaktu z brokerami próbującymi wejść na europejski rynek i oferującymi wyższą dźwignię.
Warto również zwrócić uwagę na największe firmy dystrybuujące reklamy w Europie, takie jak Google czy Facebook. One również powinny dostosować swoje zasady reklamowe do przepisów obowiązujących w Europie.
Trzecia kwestia to edukacja klientów, którzy nie są świadomi tego, że otwierając rachunek u brokera zarejestrowanego np. w St. Vincent czy na Mauritiusie, ich środki nie są chronione, a w przypadku skierowania sprawy do sądu, ta odbywałaby się w miejscu, w którym zarejestrowany jest broker. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w przeważającej większości, skargi spływające do Rzecznika Finansowego były związane właśnie z brokerami pochodzącymi z egzotycznych krajów.
By wyedukować społeczeństwo potrzeba lat, dlatego niezbędne są systematyczne i stałe działania edukujące klientów, a nie jednorazowe kampanie. Należy budować zaufanie do rodzimych brokerów, którzy są odpowiednio nadzorowani, oraz zapewniają wyższy poziom bezpieczeństwa.
Ponadto jeśli ESMA wprowadza nowe przepisy, to powinna również dysponować komórką, która na bieżąco będzie monitorowała ich przestrzeganie.
FR: Co sądzi Pan o wymaganiach dla klientów profesjonalnych? Dla przykładu „rok stażu w sektorze finansowym” to dosyć ogólne pojęcie, które nie musi mieć nic wspólnego z rynkiem CFD. Czy brokerzy chcąc utrzymać swoich klientów nie zaczną naginać tych wymagań?
MW: Reklasyfikacja statusu na klienta profesjonalnego nie jest dla wszystkich inwestorów. Wszystkie kraje Unii Europejskiej zobowiązane są do stosowania dyrektywy MiFID II. Przepisy zawarte w dokumencie określają, co trzeba zrobić, żeby zostać klientem profesjonalnym. Trzeba spełnić przynajmniej dwa z trzech wymogów, a wymóg generowania odpowiedniej liczby transakcji, czy posiadania aktywów na poziomie 500 000 Euro spełnia tylko część klientów. Na rynku obecni są inwestorzy, którzy funkcjonują od 5, 8, 10 czy nawet 15 lat i inwestują w różne instrumenty, nie tylko CFD, i to rozwiązanie jest m.in. dla nich. To nie jest jakaś „furtka” stanowiąca obejście prawa, ale alternatywa dla doświadczonych klientów, którzy wypełniają wymogi.
FR: Co myśli Pan o projekcie Ministerstwa Finansów zakładającym ograniczenie dźwigni do poziomu 50:1? Czy nie jest to działanie nie mające zbytniego sensu w obliczu wchodzących w życie przepisów ESMA?
MW: Ministerstwo wyszło naprzeciw klientom i zaproponowało klasyfikację inwestorów na doświadczonych i początkujących, oferując im różne poziomy dźwigni. W ustawie pojawiają się również narzędzia mogące pomóc w egzekwowaniu nowych przepisów i walce z nieuczciwymi brokerami, takie jak np. blokowanie stron internetowych nielegalnie działających brokerów. Taki przepis może również znaleźć zastosowanie w przypadku przepisów ESMA, pozwalając na egzekwowanie ograniczeń dźwigni finansowej. Pojawia się jedynie pytanie o skuteczność stosowania tych mechanizmów. Poza ustawą, w kontekście choćby wysokości dźwigni, obowiązują przepisy ESMA.
Jeśli chodzi o całą ustawę to myślę, że spełnia ona oczekiwania inwestorów oraz rynku, i jest to wynik wypracowanego kompromisu pomiędzy regulatorem i branżą domów maklerskich.