Nie tylko Big Short: 6 mniej popularnych filmów o giełdzie, które warto zobaczyć
W rankingach najlepszych filmów traktujących o giełdzie, pierwsze miejsca od lat zajmują “the Big Short” czy “Wall Street”. Ten podgatunek kina ma widzowi jednak do zaoferowania nieco więcej, dlatego przygotowaliśmy własne zestawienie 6 trochę mniej znanych, ale nie mniej wartych uwagi filmów, bezpośrednio lub pośrednio poruszających temat “najtrudniejszej gry na świecie”.
Floored
Dokumentalny. 2009.
Ocena: 9/10
Na początku Floored słyszymy, że jeszcze w 1997 roku, na parkietach giełd Stanów Zjednoczonych, handlowało aktywnie 10 tysięcy osób. W momencie kręcenia filmu, ze względu na wzrost popularności handlu elektronicznego, ta grupa skurczyła się o 90%.
Dokument Jamesa Allena Smitha opowiada właśnie historię cyfryzacji tradingu, na podstawie handlu kontraktami terminowymi w Chicago. Opisuje jego ewolucję – od przepychanek i wrzasków znanych z zatłoczonych parkietów, od rywalizacji niemal fizycznej, aż po ciszę biur, w których pracują programiści. Tym samym kreśli także historię ewolucji tradera – od człowieka, który “codziennie ryzykował swój dom” – jak określił to jeden z bohaterów, aż do analityka czytającego tabelki i newsy gospodarcze. I robi to, opowiadając o losach byłych i obecnych traderów, wśród których znajdą się także ci, z których rynek nigdy nie zrobił milionerów.
Jednak Floored to także obraz swego rodzaju konfliktu pokoleniowego. Portret niegdysiejszych gwiazd parkietu, które nie umieją odnaleźć się w zdominowanej przez technologię, nowej rzeczywistości, gdzie ich silne charaktery nie generują już żadnej przewagi na rynku.
Pozycja obowiązkowa i prawdopodobnie jeden z najlepszych filmów o tematyce giełdowej, jakie kiedykolwiek powstały.
The Hummingbird Project (“Projekt Koliber”)
Dramat. 2018.
Ocena: 7/10
Bracia Vincent i Anton Zaleski (Jesse Eisenberg i Alexander Skarsgård), pracujący jako informatycy na Wall Street, w funduszu stosującym handel wysokiej częstotliwości (HFT), postanawiają zrobić biznes na boku, bez wiedzy swojej szefowej. Wszystko, czego potrzebują, to zyskanie kilku milisekund przewagi nad resztą rynku dzięki odpowiedniej infrastrukturze, co teoretycznie da się osiągnąć, prowadząc pod ziemią 2000 kilometrów przewodu światłowodowego. Problem w tym, że kabel trzeba poprowadzić w linii prostej, aż do serwerowni w Kansas, podczas gdy idealnie prosty podkop jest niemożliwy bez zgody właścicieli napotykanych po drodze posesji…
Mimo, że w filmie znajdziemy dość sporo ciekawych odniesień do tematów stricte technicznych, a i on, sam w sobie, w prosty sposób pomaga zrozumieć znaczenie czasu w przypadku strategii HFT, tak trudno nazwać go filmem tylko dla fanów tradingu. O ile na początku można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym finansowym “feel-good movie”, na końcu którego bohaterowie odjeżdżają w siną dal z workiem pieniędzy, tak bardzo szybko, The Hummingbird Project okazuje się rasowym dramatem, który na dłużej zostaje w pamięci.
Rogue Trader (“Spekulant”)
Dramat. 1999.
Ocena: 7/10
Rogue Trader jest z kolei klasykiem, którego rankingi zbyt często albo pomijają, albo w najlepszym wypadku wciskają gdzieś w środek tabeli. Niezasłużenie, ponieważ w przeciwieństwie do “Wilka z Wall Street”, który bardziej niż filmem o giełdzie, jest raczej kolorowym kolażem z życia naciągacza-hedonisty, film faktycznie dobrze przedstawia obraz spekulacji. Lub to, jak ta spekulacja wyglądała jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku.
Dzieło Jamesa Deardena opowiada historię Nicka Leesona (Ewan McGregor) – młodego tradera zatrudnionego w Barings – najstarszym banku handlowym w Wielkiej Brytanii. Szefostwo wysyła go do Azji, gdzie ma zajmować się arbitrażem, zarabiając na różnicach w cenach aktywów wystawianych na różnych giełdach. Ambicje Leesona są jednak dużo większe, dlatego szybko zaczyna on działać na własną rękę i spekulując, próbuje przewidywać kierunek japońskiego indeksu Nikkei. Za każdym razem, gdy te przewidywania okazują się błędne, podwaja stawkę, w konsekwencji doprowadzając do…
To już warto sprawdzić samemu. O ile nie znamy historii prawdziwego Nicka Leesona, na której oparto scenariusz tego filmu. A jeśli ją znamy? To wciąż porządnie opowiedziana historia, w której każdy fan spekulacji, na swoje nieszczęście, powinien znaleźć cząstkę samego siebie.
99 Homes
Dramat. 2014.
Ocena: 7/10
Tak jak “Margin Call” czy “Big Short” przedstawiają kryzys z 2008 roku z perspektywy wygranych, “99 Homes”, kieruje kamerę na drugą stronę barykady, opisując problemy zwykłych Amerykanów, dotkniętych załamaniem na rynku nieruchomości.
Główny bohater (Andrew Garfield), w wyniku zadłużenia hipotecznego, zostaje eksmitowany ze swojego domu wraz z rodziną. Deweloper, który egzekwował jego eksmisję (Michael Shannon), proponuje mu jednak odzyskanie nieruchomości, w zamian za pomoc… w eksmitowaniu innych lokatorów z podobnymi problemami.
To jeden z tych filmów, które na pozór są bardzo dalekie od giełdy. Nie znajdziemy tu wykresów i statystyk, lecz to, co te statystyki odzwierciedlały – realne konsekwencje działalności bankierów z Wall Street w kraju, który, jak mówi jeden z bohaterów – “nie ratuje przegranych”. Przynajmniej tych przegranych, którzy nie są “zbyt wielcy, by upaść”.
Crypto Boy
Dramat. 2023.
Ocena: 6/10
Kto nie słyszał o kryptowalutowych naciągaczach, obiecujących rekordowe zwroty, jeśli tylko wpłacimy oszczędności na jedną z podejrzanych platform?
Reżyser “Crypto Boy” przenosi ten folklor na wielki ekran, opowiadając historię młodego Amira (Shahine El-Hamus), który nie mogąc porozumieć się z ojcem i nie podzielając jego wizji prowadzenia rodzinnego biznesu, postanawia samemu zbudować sobie lepszą przyszłość. Idealna okazja pojawia się, gdy na przypadkowej konferencji zauważa równie charyzmatycznego, co bogatego “przedsiębiorcę” z branży kryptowalut, proponującego swoim klientom, lub raczej – wyznawcom, wolność finansową dzięki inwestycjom typu High-Yield.
Amirowi udaje się zbliżyć do swojego nowego idola, dzięki znajomości z jednym z jego niezdecydowanych inwestorów, który, przez wzgląd na stare czasy, decyduje się wejść w biznes obiecujący gwarantowane 1-2% dziennie. Z tym, że jak to w tego typu historiach bywa, pewnego dnia, platforma handlowa odmawia mu wypłaty pieniędzy…
Przez zagorzałych fanów krypto “Crypto Boy” może być odebrany jako obraz robiący czarny PR całej branży. Realnie, jest on raczej odzwierciedleniem niektórych jej problemów i stwierdza oczywistość: “jeśli coś wygląda na scam, prawdopodobnie nim jest”.
Nie jest to może wielkie kino, jednak warto – nie tylko z uwagi na tematykę, ale i porządną reżyserię oraz aktorstwo. Dodatkową zaletą “Crypto Boya” jest fakt, iż dosyć dobrze odzwierciedla dzisiejszy, rozwinięty świat internetu, który przywykł do pozorów oraz sztucznie kreowanych wizerunków ekspertów tak bardzo, że zbyt często nie rozumie różnicy między złodziejem, a przedsiębiorcą.
Margin Call (“Chciwość”)
Dramat. 2011.
Ocena: 8/10
Film skupia się na pierwszej dobie wielkiego kryzysu z 2008 roku. Inżynier z dyplomem z MIT, pracujący w dużej korporacji na Wall Street zauważa, że jej algorytmy służące do zarządzania ryzykiem oparto na błędnych modelach i czeka ją (oraz jak się później okaże – wiele jej podobnych firm) nieuchronne bankructwo.
Chociaż ten krótki opis, o ile ktoś zna kulisy globalnego kryzysu finansowego, niekoniecznie jest szczególnie zachęcający, Margin Call jest filmem, który ogląda się niemal równie dobrze, co “The Big Short”. Jednak mimo, że miał on swoją premierę zaledwie cztery lata przed ekranizacją historii Michaela Burry’ego i poruszał podobny problem, nie zyskał podobnego rozgłosu. Stało się tak prawdopodobnie ze względu na to, że wybrał zupełnie inny sposób opowiadania historii.
Nie znajdziemy tu ani dynamiki znanej z “The Big Short”, ani tym bardziej kolorowego przepychu rodem z “Wilka z Wall Street”. Margin Call jest filmem bardzo kameralnym, gdzie w centrum uwagi znajdują się duszna atmosfera pustego biurowca i toczone między postaciami dialogi. Postaci, które ma kto odgrywać: Kevin Spacey, Demi Moore i świetny Jeremy Irons, a obok nich, szereg nieco mniej znanych aktorów, którzy, co dość rzadkie, pełnią w historii równie istotne funkcje.
To nie tylko “dobry film o finansach”, ale tak po prostu – dobry film.