O brokerach, których pokonał rynek
Doświadczony trader zdaje sobie sprawę, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na zysk jest wyczucie czasu, czyli tzw. timing. O ile przewidywanie punktów zmiany cen, czy określanie linii wsparć i oporów to bardzo ważne umiejętności, o tyle faza utrzymania otwartej pozycji i odpowiedni moment jej zamknięcia są mimo wszystko najważniejszymi aspektami. Tak właśnie w 2017 roku wielu brokerów Forex podjęło się próby wejścia na rynek kryptowalut. Większość z nich podchodziło do tego bardzo ostrożnie w związku z powszechnym przesyceniem tematem kryptowalut i z tego powodu właśnie, wielu z nich nie wyczuło odpowiedniego momentu wejścia na rynek.
Jednak jeszcze większym błędem wielu brokerów było masowe wycofywanie ofert na kryptowaluty w grudniu poprzedniego roku, kiedy to zdali sobie oni sprawę, że rynek ten nie pasuje do wzorców znanych z tradycyjnych walut. Zaczęli tym samym szukać sposobów na minimalizację ryzyka i strat…
Plan idealny
Głównym katalizatorem zainteresowania kryptowalutami ze strony brokerów CFD był nadzwyczajny poziom zmienności jakim charakteryzuje się ten rynek. Obliczając szanse na zysk wykorzystując tradycyjne metody, doszli oni bowiem do wniosku, że powinni wziąć udział w globalnym krypto-szale. Założyli, że z dużą ilością codziennych ruchów, nawet przy niskiej dźwigni są wstanie działać w tym segmencie w modelu MM. Jednak szybko okazało się, że tym razem jest inaczej.
Błędne przekonanie
Wróćmy tutaj na chwilę do 2008 roku – wówczas popularny wydawca Grant’s Interest Rate Observer, legendarnego biuletynu wśród inwestorów instytucjonalnych, opublikował nową książkę. W “Mr. Market Miscalculates: The Bubble Years and Beyond” James Grant objaśniał, jak często rynki przeszacowują lub niedoszacowują różne wartości. Jako pośrednikom, brokerom zazwyczaj udawało się unikać problemów związanych z dużymi zawirowaniami na rynkach (jak w przypadku słynnej już decyzji SNB). W takich wypadkach mogli ubiegać się o spłatę należności od zadłużonych klientów lub po prostu anulować straty klientów w związku z faktem, że to oni byli w tej sytuacji wierzycielami (mowa o brokerach MM).
W przypadku kryptowalut, to brokerzy wpadli w podobną pułapkę. Przekonanie, że klienci detaliczni zawsze stoją po stronie przegranych, które utwierdziło się w myśleniu brokerów przez dziesięciolecia, okazało się błędne.
Niektórzy brokerzy od lat mają w swojej ofercie kryptowaluty i korzystali z ich dużej zmienności prze ten czas. Chodzi tutaj głównie o okres pomiędzy upadkiem MT Gox (giełda kryptowalut) i zwycięstwem Donalda Trumpa w wyborach.
Zaufanie ludzi do systemu finansowego było stosunkowe wysokie i nikt nie ufał do końca narracji, że potrzebny jest nowy porządek świata finansowego. Jednak jak teraz wiemy, wybór Donalda Trumpa wpłynął na ten sposób myślenia, w wyniku czego kursy kryptowalut uległy eksplozji od początku 2017 roku i doszły do poziomu, który był nie do przyjęcie zaledwie rok temu.
Nadszedł czerwiec – rynek kryptowalut rósł tak szybko, że wielu brokerów bez doświadczenia w tym rodzaju aktywów chciało włączyć go jak najszybciej do swojej oferty. Tak właśnie zrobili.
Od połowy roku rozpoczęli wdrażanie ofert opartych o Bitcoina i inne kryptowaluty. Opierali się na dobrze znanym im założeniu – „prędzej czy później detaliści stracą swoją depozyty”. Co najśmieszniejsze, wieloletnie przekonanie brokerów zostało pokonane przez proste i popularne w branży krypto określenie: HODL! Mijał czas, a kryptowaluty z Bitcoinem na czele rosły, a sam BTC codziennie osiągał nowe maksimum.
Czarny Łabędź w wersji krypto
Znaczącym ”Czarnym Łabędziem” w branży krypto był moment, w którym odwołano fork SegWit2x. Szybki, pięciokrotny wzrost Bitcoin Cash (pochodnej BTC) spowodował, że brokerzy oferujący tę kryptowalutę w modelu Market Maker zostali zdziesiątkowani i ponieśli wielomilionowe straty.
Zagrożenie jakie niesie ze sobą branża krypto zostało ujawnione. Jednak to był dopiero początek. Po ogłoszeniu wprowadzenia do obiegu kontraktów terminowych na Bitcoina brokerzy ponownie ponieśli duże straty w grudniu i listopadzie, kiedy rynek nadal zaliczał coraz to wyższe szczyty.
Powyższa sytuacja była głównym powodem, przez który brokerzy zdecydowali się przekształcić swoje oferty. Niektórzy zawiesili je całkowicie, inni zmniejszali dźwignie i zabraniali afiliantom przesyłania klientów kryptowalutowych. Wszystko to trwało do dnia, kiedy CME Group wprowadziło do oferty kontrakty terminowe.
Nowa szansa
Dzięki CME brokerzy mogli w końcu zabezpieczać swoje pozycje na zewnątrz, co część z nich zrobiła. Niestety dla wielu brokerów było już za późno, ponieważ albo zawiesili oni swoje oferty, albo zniechęcili klientów oferując bardzo wysokie spready. Ci brokerzy, którzy nie podeszli do tego rynku długoterminowo, przegapili największy „rozlew krwi” Bitcoina i pozostałych kryptowalut walut w najbliższym czasie.
Ten artykuł nie jest opublikowany w celu otwarcia dyskusji na temat tego, czy brokerzy powinni oferować handel kryptowalutami. Jego celem jest naświetlenie sytuacji i tego, że brokerzy powinni dokładnie analizować każdą nową klasę aktywów którą zamierzają wprowadzić do oferty.
Oryginalny artykuł pochodzi z portalu Finance Magnates: https://www.financemagnates.com/forex/brokers/analysis-fx-brokers-stopped-affiliate-crypto-traffic-worst-time/