Senatorowie chcą zakazać wykorzystania AI do tworzenia replik wizerunków celebrytów
Aktor i wokalista, obok grafika, programisty czy analityka, znajdują się na liście zawodów zagrożonych, które już wkrótce mogą zostać zastąpione przez generatywną AI. Ze względu na rosnące obawy przemysłu rozrywkowego, amerykańscy senatorowie proponują wprowadzenie nowej ustawy, mającej uniemożliwić korzystanie z cyfrowych replik wizerunków artystów.
Kluczowe informacje:
- Amerykańscy senatorowie proponują wprowadzenie ustawy NO FAKES, regulującej wykorzystywanie AI do tworzenia nielicencjonowanych, cyfrowych replik wizerunków artystów
- Przepisy mogą być trudne do wprowadzenia, ze względu na ew. naruszenie pierwszej poprawki, gwarantującej obywatelom wolność słowa
Senatorowie naciskają na ustawę ograniczającą wykorzystanie AI do tworzenia replik wizerunków artystów
Generatywna sztuczna inteligencja przyczyniła się do zwiększenia produktywności pracowników umysłowych, a w dłuższej perspektywie stanowi dla nich poważne zagrożenie. Wśród zawodów wysoce eksponowanych na AI znajdziemy m.in. grafików, pisarzy, programistów czy analityków finansowych. Dynamiczny rozwój modeli przeznaczonych do tworzenia materiałów audio i wideo sprawia, że do grupy zawodów zagrożonych można zaliczyć także aktorów i muzyków. O ile GAI jeszcze nie znajduje się na etapie, na którym byłaby w stanie produkować naturalne klipy wideo, tak w tym drugim przypadku sprawa jest raczej przesądzona.
W ubiegłym roku, anonimowy twórca udostępnił na platformie YouTube utwór “Heart on my sleeve”, w którym za partie wokalne odpowiadały syntetyczne wersje Drake’a i The Weeknd. Utwór zapoczątkował falę udostępnień podobnych, “fejkowych” piosenek i każda z nich udowadniała, że dni wokalistów są policzone. AI już wkrótce będzie w stanie wykonywać większość ich pracy szybciej, efektywniej i przede wszystkim – taniej.
W ostatnich tygodniach, konflikt między artystami a przemysłem Big Tech zaostrzył się za sprawą oskarżeń Scarlett Johansson rzucanych w stronę OpenAI. Firma miała poprosić aktorkę o prawo do wykorzystania jej głosu w modelu ChatGPT. OpenAI zależało akurat na Johansson, ze względu na to, że w 2013 roku wystąpiła ona jako aktorka głosowa w filmie „Her” wcielając się właśnie w algorytm sztucznej inteligencji. Propozycja spotkała się z odmową, jednak mimo to, chatbot otrzymał głos do złudzenia przypominający głos gwiazdy (po oskarżeniach Johansson, OpenAI zrezygnowało jednak z jego wykorzystania, nie podając przyczyny).
Ze względu na obawy twórców przed bezprawnym wykorzystaniem ich dóbr osobistych, senatorowie Chris Coons, Amy Klobuchar, Marsha Blackburn i Thom Tillis naciskają na wprowadzenie ustawy NO FAKES, uniemożliwiającej wykorzystywanie sztucznej inteligencji do tworzenia nielicencjonowanych, cyfrowych replik wizerunków lub głosów artystów. Jak powiedziała Klobuchar:
Dzięki AI zobaczymy wspaniałe innowacje, ale musimy pozwolić ludziom na posiadanie swoich własnych głosów i prac artystycznych.
Ochrona dóbr osobistych czy już cenzura?
Jednym z największych problemów z tego typu ustawą jest zapewnienie ochrony osobom publicznym, przy jednoczesnym respektowaniu pierwszej poprawki, gwarantującej obywatelom wolność słowa. Konieczność uzyskania zgody na wykorzystanie wizerunku w praktyce mogłoby bowiem oznaczać ograniczenie swobody artystycznej twórców, na co uwagę zwrócił Ben Sheffner z Motion Picture Association, zeznając 30 kwietnia przed senacką podkomisją ds. własności intelektualnej.
Sheffner powołał się na przykład wykorzystania cyfrowych replik wizerunków amerykańskich prezydentów – Kennedy’ego, Johnsona i Nixona w filmie “Forrest Gump”. Działanie to było zgodne z prawem i nie wymagało uzyskania zgody któregokolwiek z nich. W sytuacji, w której taka zgoda zacznie być wymagana, może dojść do przypadków, w których właściciel wizerunku odmówi jej udzielenia twórcom przedstawiającym go w niekorzystnym świetle, co w praktyce będzie oznaczać cenzurę.
Problem stanowić może także skomplikowanie przypadków takich, jak konflikt Johansson z OpenAI. Wykorzystany przez firmę głos nie był przecież głosem aktorki, a jedynie mocno go przypominał. Zadaniem ustawodawców będzie więc określenie cienkiej granicy między świadomym naruszeniem dóbr osobistych, a działaniem akceptowalnym.