Teoria George’a Sorosa, którą powinien znać każdy trader
George Soros to postać budząca mieszane uczucia. Choć znany jest przede wszystkim ze swoich lewicowych poglądów, które wzbudzają kontrowersje, redukowanie jego dorobku wyłącznie do polityki byłoby zbyt dużym uproszczeniem. Soros to przede wszystkim inwestor, który opracował teorię fundamentalną dla zrozumienia współczesnych rynków finansowych.
Czym jest Teoria Refleksyjności George’a Sorosa?
George Soros stał się znany na całym świecie dzięki wydarzeniom z 1992 roku, określanych potocznie „złamaniem Banku Anglii”. W tamtym czasie Wielka Brytania była członkiem Europejskiego Mechanizmu Kursowego (ERM), którego zadaniem była stabilizacja europejskich kursów walut. Jednak brytyjska gospodarka borykała się z wysoką inflacją i niską konkurencyjnością eksportu, co sprawiało, że utrzymanie stałego kursu wymiany funta było nierealne. Soros przewidział, że Bank Anglii nie zdoła obronić swojej waluty przed spekulantami i zarządzając swoim funduszem hedgingowym Quantum Fund, budował ogromną pozycję przeciwko funtowi szterlingowi.
16 września 1992 roku, podczas tzw. Czarnej Środy, Bank Anglii skapitulował, a Wielka Brytania wycofała się z ERM, pozwalając na dewaluację funta, co przyniosło Sorosowi zysk w wysokości ok. miliarda dolarów.
W inwestycyjnej popkulturze, Soros kojarzony jest przede wszystkim z tą transakcją. Niesłusznie, ponieważ dużo bardziej interesującym zagadnieniem jest stworzona przez niego Teoria Refleksyjności, która pomogła mu na niej zarobić (i która była adaptacją filozoficznej teorii Karla Poppera do realiów rynków finansowych).
Aby ją zrozumieć, warto najpierw przypomnieć, jak klasyczna ekonomia postrzega finanse.
W tradycyjnym ujęciu rynek jest obiektywnym odzwierciedleniem stanu gospodarki.
Przyjmuje się, że:
- Rynki dążą do równowagi ekonomicznej.
- Informacje o aktywach są wliczane w ich ceny przez racjonalnych inwestorów, zgodnie z hipotezą rynku efektywnego.
George Soros uważa powyższe założenia za błędne. Zgodnie z jego filozofią rynki nie są lustrem, w którym przegląda się gospodarka, lecz krzywym zwierciadłem, w którym odbijają się nie fakty, lecz opinie inwestorów na temat faktów. Przy czym opinie te:
- Powstają na bazie niepełnych informacji.
- Często są kształtowane przez emocje czy bezpodstawne oczekiwania wobec przyszłości.
Te nie do końca racjonalne lub całkiem irracjonalne przekonania wpływają na decyzje inwestorów (o kupnie lub sprzedaży), co kształtuje ceny aktywów. Później zmiany na rynku zaczynają wpływać na rzeczywiste warunki gospodarcze, które z pozoru mogą potwierdzać pierwotne opinie.
Pętlę mechanizmu refleksyjności można zatem przedstawić w trzech krokach:
- Niedoskonałe przekonania inwestorów o gospodarce determinują ich decyzje inwestycyjne, które prowadzą do zmian cen instrumentów.
- Zmiany cen na rynku wpływają na rzeczywiste warunki gospodarcze (np. przez wzrost wartości firm).
- Zmiany w gospodarce potwierdzają lub obalają pierwotne przekonania, kształtując nowe opinie.
W ten sposób powstaje zamknięty krąg, gdzie irracjonalne poglądy inwestorów kształtują rynkową rzeczywistość, która z każdym kolejnym krokiem może “odklejać się” od fundamentów gospodarczych.
Praktycznym przykładem refleksyjności są oczywiście bańki spekulacyjne. Gdy inwestorzy uwierzą, że dany instrument jest niedowartościowany, zaczynają go kupować, co faktycznie podnosi cenę. Mimo, że argumenty za rzekomym “niedowartościowaniem” mogą być błędne. Kiedy tłum w końcu zda sobie sprawę, że jego opinia na temat instrumentu nie pokrywa się z rzeczywistością, wpadnie w panikę i doprowadzi do załamania rynku.
Refleksyjność, a inwestorzy młodego pokolenia
Teoria Sorosa jest ciekawa szczególnie dzisiaj, kiedy rynki finansowe są dostępne dla najmłodszych pokoleń, które czerpiąc informacje z internetu, postrzegają wartość zupełnie inaczej, niż ich poprzednicy. Przykład Meme Stocks pokazał, że przeciętny inwestor nowej generacji może mieć realny wpływ na rynek, jednocześnie ceniąc idee i internetowe trendy wyżej, niż modele ekonomiczne. W ten sposób, bankrutująca sieć kin AMC była w stanie poprawić swoją sytuację finansową, zbierając kapitał od młodych inwestorów, mimo złych danych fundamentalnych. Udało się to dzięki przypadkowej, internetowej modzie, która jednak była w stanie wpłynąć na rzeczywistą sytuację firmy.
Ten i wiele innych przykładów, takich jak GameStop, Tesla czy kryptowaluty udowadniają, że Soros miał rację i na rynku najważniejsza jest nie rzeczywistość, a to, jak ta rzeczywistość jest postrzegana przez ogół inwestorów.