To nie jest porada inwestycyjna: dlaczego Twój kolega trader… kłamie?
Nie każdy szkoleniowiec, jakiego spotkasz na swojej drodze, będzie kłamcą. Szansa na to, że akurat trafiłeś na tego uczciwego, jest jednak tak niewielka, że najbezpieczniej będzie nie ufać nikomu. Założenie, że wszyscy tracą pieniądze i wszyscy próbują Cię oszukać, to najczęściej zakład Pascala – nie masz nic do stracenia, jednocześnie, chroniąc się przed naciągaczami. Ale i wtedy nie jesteś bezpieczny, ponieważ jeszcze częściej kłamią ci, którzy, teoretycznie, nie mają w tym żadnego interesu.
„Nie mam Ci nic do udowodnienia!”
W środowisku traderów na każdym rogu spotkasz kogoś, kto usilnie przekonuje Cię, że spekulacja jest czymś, czym warto się zająć. Teoretycznie – bez powodu.
Na początku uznajesz, że ten ktoś to zamaskowany szkoleniowiec, który w niespodziewanym momencie wyciągnie spod płaszcza swój roczny mentoring, jednak… nie. Nic takiego się nie dzieje – więc mu wierzysz. Czy słusznie?
Spójrz na poniższy post pochodzący z forum ForexFactory.
Wątek został założony przez tradera, który twierdził, że jest programistą. Uważał też, że poświęcał 5-10 godzin dziennie na naukę spekulacji. Przez trzy lata. Nie zarabiał, testując manualne i automatyczne systemy, po czym postanowił zapytać bywalców forum, czy ktokolwiek, kiedykolwiek widział zyskowną strategię.
Odpowiedzi były do przewidzenia, jednak w oczy rzuca się jedna, która zawiera niemal wszystkie cechy „typowej” odpowiedzi na takie pytanie.
Użytkownik Abe16, w swoim poście stwierdził, że:
- „Nikt nie ma żadnych zobowiązań wobec kogokolwiek i nie musi udowadniać, że zarabia na rynku”. Zauważ, że taka filozofia, na co dzień, jest całkiem obca większości ludzi – trudno cieszyć się jakimkolwiek poważaniem innych, gdy na prawo i lewo rzucasz stwierdzeniami, których nie jesteś w stanie udowodnić.
- „Trzy lata nauki tradingu to 'nic'”. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że autor wątku stwierdził, że testował strategie po 5-10 godzin dziennie. Jeśli naprawdę tak było, prawdopodobnie zrobił w te „trzy lata” więcej, niż większość ludzi robi w dekadę.
- Wciąż istnieją konta, których właściciele udostępniają wyniki publicznie. To prawda, jednak po pierwsze, prywatne wyniki mogą być fałszowane. Po drugie – nigdy nie wiesz, kto siedzi po drugiej stronie monitora. Wyniki zarządców funduszy mogą być kompletnie niemiarodajne, jeśli należą do osób z bogatą wiedzą akademicką oraz z przeszłością w handlu instytucjonalnym. W ten sposób – dysponowali i dysponują one narzędziami, do których traderzy detaliczni, przeciętnie, nigdy nie będą mieli dostępu.
Powyższa wymiana zdań z forum pojawia się w tym tekście, ponieważ szybko zaczniesz dostrzegać dyskusje, które do złudzenia ją przypominają.
Napotkani ludzie będą przekonywać, że:
- Osiągają ponadprzeciętne rezultaty, tj. Zarabiają pieniądze na tradingu
- Znają kogoś, kto zarabia na tradingu, a samemu znajdują się na dobrej drodze do tego, by osiągać zyski.
Jeśli zażądasz potwierdzenia ich tez, staną się nerwowi. Tak, jak Abe16, stwierdzą, że „nikt nie musi Ci niczego udowadniać”. Zaczną racjonalizować fakt, iż nie są w stanie dostarczyć dowodów i spróbują zrzucić winę na Ciebie, mówiąc, że jesteś leniwy i chcesz dostać wszystko na złotej tacy.
Ewentualnie – chwycą się brzytwy, wskazując na Warrena Buffeta (który nie jest traderem) czy George’a Sorosa (który pracował jako trader profesjonalny i miał dostęp do zasobów, do których szary Kowalski, dostępu nie ma).
To coś więcej, niż „syndrom farmazoniarza” i ma nawet swoją nazwę w psychologii.
Dysonans poznawczy, czyli jak oszukujesz innych, a w dodatku – siebie samego
Chodzi o tzw. Dysonans poznawczy. W uproszczeniu teoria dysonansu zakłada, że człowiek, do poprawnego funkcjonowania, potrzebuje spójności. Spójności swoich poglądów z postawami oraz przekonań z rzeczywistością.
Szczególnie interesuje nas fragment, który znajdziemy na Wikipedii:
„Jeśli działanie, w które zaangażowaliśmy się dobrowolnie, kosztuje nas wiele wysiłku, poświęceń, cenimy je wyżej” .
Jak to ma się do ludzi, których omawiamy w artykule?
Świadomość wysiłku, który ludzie ci musieli włożyć w zdobycie wiedzy, nadała tejże wiedzy wielką wartość. Rzeczywiste wyniki z kolei nie przystawały do tej, wyobrażonej wartości, ponieważ wciąż tracili oni pieniądze.
Zamiast zaakceptować to, że informacje, którymi dysponują, są bezużyteczne, wypierają ten fakt wraz z możliwością, zgodnie z którą te wartościowe informacje nie istnieją, lub nigdy nie zyskają do nich dostępu.
Wyparcie to znajduje odzwierciedlenie w postach, w których, próbując przekonać Cię, że zyskowna strategia istnieje, tak naprawdę próbują przekonać o tym siebie samych.
To z kolei stwarza ogromne ryzyko, że ludzie ci, tonąc, pociągną Cię za sobą. Na końcu, tak, jak oni, utkniesz w trwającej miesiące, lata czy nawet dekady, ponurej odysei, błąkając się od strategii do strategii – marnując czas, który mogłeś przeznaczyć na zdobycie naprawdę wartościowych umiejętności.
Jeśli jednak jesteś pewien, że trading jest czymś, czym chciałbyś się zająć, wiedza z tej dziedziny wcale nie musi być płatna. Wręcz przeciwnie – jak wyjaśnię w jednym z nadchodzących odcinków „To nie jest porada inwestycyjna”, materiały dostępne za darmo są uczciwsze wobec czytelnika, ponieważ ich autorzy nie muszą na siłę zachęcać go do spekulacji, ignorując jej ciemne strony. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat mechaniki rynku, zapraszamy do cyklu Jak Czytać Cenę, który znajdziesz pod tym linkiem: