menu

Strona Główna > Newsy > Trading jako gra o sumie zerowej. Dlaczego giełda nie jest dla każdego?

Trading jako gra o sumie zerowej. Dlaczego giełda nie jest dla każdego?


Niektórzy wyobrażają sobie świat tradingu jako utopię, w której “pieniędzy wystarczy dla wszystkich”. Znane zagadnienie z Teorii Gier brutalnie weryfikuje ten pogląd. 


Kluczowe informacje:

  • W grze o sumie zerowej nasz zysk jest stratą kogoś innego. Trading na instrumentach pochodnych w uproszczeniu spełnia założenia takiej gry, jednak na giełdzie istnieją także scenariusze win-win.
  • Trader, by zarobić, musi nie tylko odebrać pieniądze innemu uczestnikowi rynku, ale i pokryć koszty transakcyjne, dlatego trading w rzeczywistości jest grą o sumie ujemnej.
  • Z innymi traderami rywalizujemy nie tylko na samym rynku, ale i podczas poszukiwania strategii.

Trading/spekulacja jako gra o sumie zerowej

Mowa o tzw. “grze o sumie zerowej”, która oznacza sytuację, w której suma zysków i strat wszystkich uczestników wynosi dokładnie zero. Jeśli jedna osoba osiąga zysk, musi on zostać zbilansowany stratą innego uczestnika. Typowym przykładem takiej gry jest poker, gdzie pula pieniędzy pochodzi wyłącznie od graczy, a każdy wygrany dolar to jednocześnie przegrany dolar.

Podobna zasada obowiązuje na rynkach finansowych w przypadku instrumentów pochodnych, takich jak kontrakty terminowe i opcje.

Załóżmy, że mamy rynek futures i dwóch traderów zajmujących przeciwne pozycje. Jeśli Trader A kupi instrument “obstawiając” jego wzrost i będzie miał rację, osiągnie zysk kosztem Tradera B, który sprzedał go na krótko, licząc na spadek. W praktyce sytuacja jest oczywiście bardziej złożona, ponieważ handlujących podmiotów jest więcej i zysk/strata z pojedynczej transakcji może rozkładać się na wiele z nich jednocześnie. Dodatkowo, poszczególni traderzy nie wydzierają sobie pieniędzy w tak prosty sposób – rynek ma swoich Market Makerów, którzy zapełniają Order Book zleceniami oczekującymi, z których traderzy kupujący/sprzedający aktywa po cenach rynkowych mogą skorzystać.


Ważne!

To, że transakcje na rynkach opcji czy futures spełniają warunki gry o sumie zerowej nie oznacza, że instrumenty te nie są potrzebne w gospodarce. Wykorzystuje się je do ograniczania ryzyka. Dlatego np. w przypadku wybuchu konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie, znajdujący się w niepewnej sytuacji producenci ropy naftowej mogą zabezpieczyć się kontraktami futures, “wchłaniającymi” ryzyko, które w innym wypadku zostałoby wliczone w cenę surowca.


Jednak koniec końców tak, jak każda transakcja ma dwie strony – kupującego i sprzedającego, tak każda, w uproszczeniu wiąże się z transferem kapitału: jeśli wygrywamy, pieniądze, które zarobiliśmy, muszą pochodzić z portfela przegranego. Jeśli przegrywamy, nasze pieniądze trafiają do kogoś, kto miał rację. W przypadku gdy skorzystamy ze zlecenia ustawionego przez Market Makera i kupimy 4 kontrakty po cenie rynkowej, ten Market Maker przechowuje w portfelu ryzyko w postaci 4 kontraktów sprzedanych na krótko i musi się tego ryzyka pozbyć.

Dlatego trading krótkoterminowy – np. popularny daytrading na instrumentach pochodnych, zwyczajnie nie generuje żadnej wartości tak, by obie strony mogły coś zyskać. Daytrader, w najlepszym wypadku, zajmuje się jedynie wyciąganiem pieniędzy z portfeli innych graczy i przenoszeniem ich do własnego.

Wszystko staje się jeszcze bardziej oczywiste w przypadku brokerów CFD. Broker oferujący kontrakty różnicowe w istocie zakłada się ze swoim klientem, stając po drugiej stronie jego transakcji. Jeśli klient kupuje kontrakt CFD na złoto, tak naprawdę obstawia, że w momencie sprzedaży tego kontraktu, jego cena będzie wyższa niż w momencie kupna. Jeśli ma rację, zarabia kosztem swojego brokera, który wcześniej zarobił na błędnych prognozach innych klientów.

Gra o sumie ujemnej i inwestowanie jako gra o sumie niezerowej

Gdyby gra o sumie zerowej nie była scenariuszem wystarczająco kłopotliwym, realnie wszystkie transakcje są obciążone kosztami transakcyjnymi (np. prowizje, spready). Oznacza to, że w praktyce trading staje się grą o sumie ujemnej, gdzie by zarobić trzeba nie tylko pokonać przeciwnika, ale i pokryć koszty udziału w grze. Dlatego istnieją traderzy, którzy mogliby zarabiać, gdyby nie koszty transakcyjne. W rzeczywistości, gdzie te koszty są nieuniknione, stają się stratni.

Czy to oznacza, że wszystkie transakcje na giełdzie spełniają warunki gry o sumie zerowej? Nie – na rynku istnieją scenariusze, w których zyskać mogą obie strony transakcji.

Takim przykładem są długoterminowe inwestycje w akcje. Spółka wchodzi na giełdę, a inwestorzy kupują jej udziały, czyli – udostępniają jej swoje pieniądze. Te są przeznaczane na rozwój firmy, która oferuje swoje produkty klientom. Sprzedaż tych produktów prowadzi do wzrostu przychodów, co z kolei podnosi wartość pojedynczej akcji firmy na giełdzie. Klient otrzymuje produkt, spółka – pieniądze ze sprzedaży produktów i akcji, a inwestorzy – mnożą kapitał, ponieważ posiadane przez nich udziały są warte więcej, niż wcześniej (obok tego, mogą także otrzymywać dywidendy).

Rywalizacja z innymi traderami podczas budowy strategii

Podsumowując, inwestowanie wcale nie musi być grą konkurencyjną i może generować wartość, ale trading short-term jest grą konkurencyjną i nie generuje wartości. W dodatku jest konkurencyjny nie tylko przez mechanikę samego rynku, ale i na etapie budowy strategii, która miałaby dać nam przewagę nad resztą. Traderzy – od amatorów po fundusze inwestycyjne – nieustannie szukają nowych wzorców w danych rynkowych. Gdy jakaś anomalia zostanie wykryta i zacznie być wykorzystywana, coraz więcej uczestników zaczyna ją stosować, co prowadzi do jej eliminacji.

Najprostszym przykładem jest arbitraż cenowy: jeśli ten sam produkt kosztuje 20 zł w jednym miejscu i 27 zł w innym, można go tanio kupić i sprzedać drożej, osiągając zysk. Jednak gdy więcej uczestników rynku zauważy tę okazję, popyt na tańszym rynku podniesie cenę, a podaż na droższym rynku obniży ją – domykając lukę i eliminując możliwość arbitrażu.

W świecie tradingu oznacza to, że każda skuteczna strategia jest tymczasowa, a rynki stale dążą do eliminacji nieefektywności. Dlatego osiągnięcie sukcesu wymaga nieustannej rywalizacji z “resztą świata” w procesie poszukiwania i doskonalenia strategii oraz adaptacji do dynamicznych warunków. Im większy rynek i większe obroty, tym więcej konkurentów i wyższy poziom ich zaawansowania (tak więc np. Forex, jako największy rynek na świecie wcale nie jest najlepszym, a jednym z najgorszych rynków do handlu).

Stereotypowo, szkolenia przedstawiają trading jako sposób na łatwy zarobek online. Pojęcie gry o sumie zerowej wprowadza tu zdrowy sceptycyzm, każąc nam zadać sobie pytanie o to, kto będzie tę naszą tradingową “pensję” finansował. A ktoś musi…

Autor: Maciej Halikowski

Jesteś traderem?

Pomóż innym i oceń swojego brokera! Skorzystaj z wyszukiwarki lub znajdź go na liście.



Reklama:
akcje w xtb

Najnowsze artykuły:

zegar ai

Kiedy lepiej nie handlować i dlaczego spółki rosną… w nocy?

Trading nie polega wyłącznie na podejmowaniu dobrych decyzji, ale i na umiejętności rozpoznawania momentów, w ...
traderzy ai

„Teoria Większego Głupca”, czyli jak działają bańki spekulacyjne

Niektórzy nie rozumieją mechanizmu działania baniek spekulacyjnych. „Jak można kupować przewartościowane akcje czy Dogecoina?” – ...
szachy ai

Trading jako gra o sumie zerowej. Dlaczego giełda nie jest dla każdego?

Niektórzy wyobrażają sobie świat tradingu jako utopię, w której “pieniędzy wystarczy dla wszystkich”. Znane zagadnienie ...
ai sztuczna inteligencja

Od tradingu do AGI: kto stoi za firmą DeepSeek, która rewolucjonizuje sztuczną inteligencję?

DeepSeek pokazał, że wbrew wcześniejszym przekonaniom inwestorów, amerykańskie firmy nie mają monopolu na sztuczną inteligencję ...
Przewiń na górę