Bahamy podnoszą opłaty dla brokerów CFD
Parlament Bahamów przyjął nowe prawo w zakresie opłat i prowizji związanych z kontraktami CFD. Projekt ustawy złożył miejscowy regulator Komisja Papierów Wartościowych Bahamów. Zgodnie z nim podmioty, które oferują kontrakty CFD, muszą wnieść opłatę skarbową w wysokości 2500 USD, opłatę rejestracyjną w wysokości 15 tys. USD oraz roczną opłatę w wysokości 30 tys. USD.
Dodatkowo firmy z sektora CFD będą musiały co kwartał ponosić opłatę w kwocie 45 tys. USD. W tym przypadku jednak mogą zostać z niej zwolnione, lub złożyć wniosek do Komisji o jej obniżenie. Ponadto brokerzy poniosą dodatkowe koszty w wysokości 1000 USD (opłata skarbowa), 3000 USD (opłata rejestracyjna) oraz 5000 USD (roczny abonament) związane z „Kontrolerem ds. CFD”.
Nowe opłaty znacząco zwiększają koszty uzyskania i utrzymania licencji Bahamów do poziomu przekraczającego 230 tys. USD rocznie. Jest to kwota o 15 razy większa niż dotychczasowe opłaty (ok. 16,5 tys. USD). Jim Manczak, dyrektor Bahamas Offshore Services, w rozmowie z portalem Finance Magnates przyznał, że jest to sygnał dla nierzetelnych brokerów CFD, by nawet nie próbowali ubiegać się o licencję na Bahamach. Problem w tym, czy wysokość kosztów nie odstraszy również wiarygodnych brokerów.
Bahamy zamierzają stać jedną z najlepiej usankcjonowanych jurysdykcji offshore. Tak znacząca podwyżka opłat jest jednak interesującym ruchem ze strony regulatora. Wyższe koszty z pewnością odstraszą oszustów, ale mogą również sprawić, że poważni gracze przeniosą się do innych rajów podatkowych, takich jak Vanuatu lub na Seszele. Jedną z zachęt dla wiarygodnych brokerów na Bahamach może z pewnością być możliwość ubiegania się o zniesienie lub zmniejszenie opłaty kwartalnej, a być może również i inne dodatkowe zachęty skłaniające poważnych graczy do pozostania w tym kraju.