Banki centralne: Inflacja jest większym zagrożeniem niż Omicron
W ostatnich dwóch latach głównym wyzwaniem było przewidzenie kolejnych konsekwencji koronawirusa. Władze koncentrowały się przede wszystkim na złagodzeniu wpływu wirusa na wzrost gospodarczy i zatrudnienie. Teraz priorytetem jest ograniczenie cen.
Banki centralne w Europie i w Stanach Zjednoczonych skoncentrowały się na wprowadzeniu bardziej restrykcyjnej polityki. Na dalszy plan schodzi ochrona produkcji i zatrudnienia przed kolejnymi skutkami pandemii COVID-19. Mimo tego, że pandemia COVID-19 nie zniknie z dnia na dzień, to państwa zachodnie orientują się już jak z nim żyć. Natomiast wpływ każdej, kolejnej mutacji wirusa będzie mniejszy od poprzedniej.
Prezes Europejskiego Banku Centralnego, Christine Lagarde zauważyła, że:
Społeczeństwo stało się lepsze w radzeniu sobie z falami pandemii i wynikającymi z nich ograniczeniami. To zmniejszyło wpływ pandemii na gospodarkę.
W opinii Marka Cabana, szefa strategii stóp procentowych jednego z największych banków świata – Bank of America:
Nie wydaje się, żeby Fed lub inne banki centralne czuły się w obowiązku ignorować bardzo silne sygnały i podwyższone odczyty inflacji tylko z powodu Covid. W rzeczywistości widzimy działania wręcz przeciwne.
Reakcja banków na inflację
Bank Anglii podniósł stopy procentowe z poziomu 0,1 proc. do 0,25 proc. System Rezerwy Federalnej zapowiedział, iż przyśpieszy zakończenie swojego programu skupu obligacji oraz w przyszłym roku planuje trzy podwyżki stóp procentowych. Większą ostrożnością wykazał się natomiast Europejski Bank Centralny. EBC ogłosił w czwartek, iż mimo tego, że zakończy tymczasowy program skupu aktywów (PEPP), to będzie kontynuował wcześniejszy program APP. Program APP będzie kontynuowany tak długo, jak będzie to niezbędne do wzmocnienia akomodacyjnego oddziaływania stóp procentowych.
Banki centralne postrzegają ryzyko związane z koronawirusem jako malejące. Podkreślają przy tym, że ich tolerancja na presję cenową jest na wyczerpaniu. Jeszcze do niedawna bankierzy centralni twierdzili, że wzrost cen nie będzie długotrwały. Obecnie wycofują się z tego stanowiska.