Bobo, król polskich kibiców oszukany: „nie pojadę na mundial do Kataru”
Nazywam się Andrzej “Bobo” Bobowski. Jestem nazywany królem polskich kibiców, niedawno skończyłem 80 lat. Kibicuję Polsce od 65 lat, a w tym roku mija 50 lat mojej pracy społecznej w PZPN-ie. Byłem na 302 meczach Reprezentacji oraz 11 mistrzostwach świata.
Będę jednak zmuszony zrezygnować z dalszego uczestnictwa w imprezach sportowych typu, Mundiale, UEFA, EURO czy kibicowanie Polskiej Reprezentacji na meczach wyjazdowych, a może i w Polsce. Wpakowano mnie w długi i nie mogę odzyskać nawet mojego wkładu.
Przez kogo został Pan oszukany?
Przez Partner Groupe, Mercuryo i Global Maxis. Sprawa jest w prokuraturze. Mam dwa, tak zwane słupy, przez których konta szły przelewy, dwie kobiety. Znam dane jednej. W drugim przypadku nadal nie ma zwolnienia z tajemnicy bankowej, jeśli chodzi o prokuratora. Czekam.
Od kogo się zaczęło i jak trafił Pan na te firmy?
Wie pan, może najpierw powiedzmy jak to się odbywa. Zachęcają w Internecie, na Facebooku, pokazują pieniądze, piszą że można się wzbogacić i tak dalej. Owszem, można się wzbogacić tylko, że to oni się wzbogacają. No bo to wszystko idzie w jedną stronę. Dzwonię na ich telefon i nie można się połączyć. Kontakt się urwał.
Zaczęło się od Partner Groupe i wpłaty 250 dolarów. Ustawili mi zdalny dostęp do komputera, przekonując do zainstalowania programów AnyDesk i TeamViewer. Z tych 250 dolarów zrobiło się 500 dolarów zysku. Wtedy mówią: “jak tak to może trochę zwiększymy stawki”. Tylko, że to wszystko jest na tak zwanego dziadka. Dziadek się cieszy, bo zysk rośnie bez względu na to co on robi, po prostu w oczach. I tu dałem się nabrać, bo liczyłem też na to, że pojadę do Kataru na swoje 12 mistrzostwa świata. Gdy widziałem, że zyski rosną przestałem być czujny. Wybrali pieniądze z mojego konta i najgorsze jest to, że zaciągnęli na mnie pożyczki, a wtedy ja zorientowałem się, że to są oszuści.
Przed tym chcieli jeszcze żebym zapłacił podatek. Miałem 10 tysięcy tego niby zysku. Mówię, chcecie no to weźcie sobie ściągnijcie ten podatek z mojego konta. A oni na to, że nie mogą tego zrobić. W końcu przekonali mnie i przelałem im kolejne pieniądze. Po trzech dniach opiekun dzwoni do mnie i mówi, że zamienili moje środki na kryptowaluty, kurs podskoczył i teraz mam 3 razy więcej, tylko muszę zapłacić kolejny podatek. Wkurzyłem się, lekko go tam zje***em, a on mi powiedział, że mi tu 11 ludzi prześle. “O ty chamie jeden”, no i kontakt się urwał.
Do tej pory mam w Partner Groupe tak zwane konto osobiste, na które mogę sobie popatrzeć, a moje kryptowaluty podobno leżą w banku Barclays. Zacząłem sprawdzać go przez mojego koleżkę z Londynu, ale bank z Wielkiej Brytanii a pieczątka ruska.
Gdzie próbował Pan szukać pomocy?
Zadzwoniłem do firmy adwokackiej, która reklamuje się w Internecie odzyskiwaniem pieniędzy z Partner Groupe i Global Maxis. Okazało się, że żeby oni cokolwiek zaczęli robić trzeba zapłacić 2 tysiące złotych i potem od odzyskanej kwoty trzydzieści parę procent. Nie wiem czy to jest nawet zgodne z polskim prawem, ale mniejsza z tym. Jeszcze zaczęli mnie straszyć, że naruszyłem jakieś przepisy, oni mnie muszą od tego uwolnić. I teraz przeliczyłem. Jak ja mam im płacić to 2 tysiące i z tego jeszcze powiedzmy te 30%, co jest ciekawostką, to to się zupełnie nie opłacała.
Jak nazywała się ta kancelaria?
Anty-portal. Powiedziałem im: panowie tak nie powinno być, bierzecie te 30% to powinniście zaczynać sprawę pro bono i mieć udział dopiero w odzyskanych środkach. Bo oni nie muszą ruszyć palcem, wystarczy że pozbierają te 2 tysiące od każdego i po pewnym czasie powiedzą “nie udało się”.
Nie korzystał Pan z ich usług?
Nie korzystałem, z tym że to napędziło mnie na Merkuryo i Global Maxis. Bo skoro mam tam płacić 2000 zł, to wolałem spróbować już odrobić to u innego brokera, płacąc $250.
Jak Pan do nich trafił?
Też ogłaszali się w Internecie, na Facebooku. I znowu, można zarobić tylko, że to oni zarabiają. Każdy wpłaci to 250 dolarów, to jest już po 1000 złotych.
Dlaczego zacząłem handlować z Mercuryo. Widzi pan, oni mi powiedzieli, że znają tamtych oszustów z Partner Groupe i że oni pomogą mi odzyskać te pieniądze. Mówili, że są silniejsi i wybiorą stamtąd te pieniądze, że mają swoich adwokatów, swoje sposoby i tak dalej. Mówili, że tamci faktycznie są nieuczciwi i brali mnie jeszcze na kibicowskie ciągoty: “będzie pan naszym ambasadorem, będzie nas pan promował na mistrzostwach czy gdzieś”. Podchodzili mnie jeszcze na moją sympatię do Legii. Powiedziałem, że jeśli rzeczywiście będą jakieś efekty z tej naszej współpracy to zobaczymy.
W mercuryo wpłaciłem już tylko 250 dolarów, a w tej chwili na ich platformie mam 19 tysięcy dolarów zysku, niby wygenerowane przez robota. Rozmawiałem tam z jednym gościem, Stolica się nazywał. Kazał mi nie rozmawiać z nikim innym. Wydawał się być w porządku. No, ale ja już byłem nauczony doświadczeniem. Powiedziałem mu, że nie zrobię żadnego kolejnego kroku, dopóki nie będzie tak zwanego przetarcia linii. Dajmy na to: “przelejcie mi z tych 19 tysięcy te 3 tysiące chociaż. Na to konto, z którego wpłaciłem wam pieniądze. Wtedy będę miał chociaż jakąś namiastkę gwarancji, że jesteście uczciwi. Wtedy okazało się, że jest problem.
Zaczęli mi przesyłać dokumenty. W tym upoważnienie spółki Mercuryo do rozliczenia mnie z PITu 8c – “podatek dochodowy będzie spłacony z rachunku o numerze tym i tym”. To miałem wypełnić i załączyć do tego PIT. Na tym polega właśnie kolejne oszustwo. Nie mogli wyrwać ode mnie danych osobowych, więc w tej chwili widzę, że wymyślili nową metodę, że ja muszę się rozliczać z Urzędem Skarbowym. No i teraz wie pan, jak ja bym im to wysłał, to by wzięli pewnie na mnie kolejne kredyty. Ale to im się nie udało. Do tego przesłali mi jeszcze dyspozycję przekazania kryptowalut z banku Barclays. I ja ten bank od razu skojarzyłem z Partner Groupe.
Ostatnie było Global Maxis?
Prawie równolegle. Też obiecywali mi pomoc w odzyskaniu pieniędzy, więc postanowiłem, że ja się mogę z nimi pobawić na tej zasadzie, że wpłacę im te 250 dolarów i po prostu zobaczę co oni mogą. No i na tym pic polega, że wszystko idzie w jedną stronę.
Wpłaciłem im 900 złotych czyli też równowartość tych 250 dolarów. Podali mi stronę z kontem handlowy, login i hasło, ale wchodząc na tę witrynę nie udało mi się nawiązać bezpiecznego połączenia. I oni cały czas do mnie teraz dzwonią i wywierają na mnie presję, żebym ja im podał moje dane osobowe, zalogował się i tak dalej. I ja napisałem do nich proszę bardzo zwrócić mi mój wkład, ja rezygnuję, ale obawiam się, że tutaj też te pieniądze przepadły. Oszuści.
Czy osoby, które się z Panem kontaktowały były Polakami?
Widzi pan, mam tutaj takie nazwiska jak np. menager Jan Wojciechowski. W Partner Groupe rozmawiałem z wieloma ludźmi i oni mieli polskie nazwiska, ale czułem, że oni rozmawiają jakby byli z Jugosławii dawniejszej. Jeden chyba z Czech. Później chyba rusek się trafił, ten co 11 ludzi do mnie wysyłał do domu – “S***dalaj facet, nie będziesz mnie tutaj straszył”.
Adres, który mi podali, dajmy na to – plac Unii Europejskiej numer 3 i 7 piętro, to owszem jest taki budynek tylko, że ma 3 piętra. Mówili, że jeśli wydam więcej i będę miał złotą kartę klienta to będę mógł się spotkać z moim opiekunem konta w biurze.
Z Partner Groupe dzwonili do mnie z 12 numerów, ale to była jakaś internetowa centrala. Ja nigdy nie mogłem się dodzwonić na ich numery, włączała się sekretarka, później było przekierowanie. Oni kontaktowali się ze mną bez przeszkód i ja myślę, że pod tę jedną centralę najprawdopodobniej były podpięte te wszystkie firmy.
Czego próbował Pan żeby odzyskać środki?
Sprawa jest w prokuraturze, z tym że ja muszę tego prokuratora poganiać, a dlaczego to nie zrobione, a dlaczego nie sprawdzone to konto bankowe i tak dalej. Z drugiej strony też zastanawiam się co zrobić z tymi paniami, które są słupami. Moje pieniądze szły przez ich konta i one musiały popłynąć gdzieś tam dalej.
Pisałem do programów „Alarm” i do „Kasty”. Z Alarmu odpisali mi prosząc, żebym podał im numer, bo zapomniałem go dołączyć. Z Kasty nikt nawet się nie odezwał. Liczyłem na pomoc dziennikarzy śledczych, ale to chyba przerasta ich możliwości. Nadal czekam aż ktoś (może CBA) zainteresuje się moją, a właściwie ogólnopolską sprawą i zrobi coś z tą mafią naciągaczy.