Google wprowadza nowe zasady reklamowe dla brokerów
W tym roku znacznie wzrosło biurokratyczne obciążenie sektora należącego do brokerów detalicznych. Wraz z kolejnymi miesiącami tego roku, firmy muszą wkładać coraz więcej wysiłku, aby spełniać reguły zgodności. Wdrożenie ustawy MiFID II odbiło się mocnym echem w branży, a teraz Google zdecydował się wprowadzić specjalny proces certyfikacji dla firm, które chcą korzystać z platformy reklamowej giganta.
Inspekcja treści
Wymogi UE dotyczących RODO czy nowe ramy regulacyjne ESMA zostały wdrożone we względnie krótkim czasie, tak więc wiadomość od Google zmusza firmy do ponownego przemyślenia swoich strategii docierania do nowych klientów.W momencie ogłoszenia część brokerów postanowiła przystąpić do procesu certyfikacji. W międzyczasie Google poinformował o aktualizacji nowych zasad. Zgodnie z nią, materiały reklamowe używane przez dom maklerski muszą zostać zatwierdzone przez moderatorów giganta. Ingerencja w politykę treści firm maklerskich wydaje się więc znacząca. Zgodnie z informacjami zebranymi od brokerów, którzy ubiegali się o certyfikację, Google przeprowadza bardzo głęboką inspekcję.
Trudne warunki
Wszystkie materiały wykorzystywane w Google Ads muszą zostać zatwierdzone przez amerykański koncern. Chodzi zarówno o posty na blogach, strony CRM jak i całe strony internetowe. Aby dom maklerski uzyskał zezwolenie na reklamę swoich usług finansowych, musi dokładnie przejrzeć swoje materiały marketingowe.
Firma Google nie zapewnia brokerom żadnych informacji na temat ich procesu certyfikacji. Podczas gdy w czasie weryfikacji u organów krajowych wiadomo, jak przebiega ocena, tak tutaj spotykają się z dużą dozą niepewności co do ostatecznego wyniku. Jeśli więc firma brokerska nie była proaktywna podczas komunikacji z Google w tej sprawie, to źle jej to wróży. Raporty od wielu firm z branży sugerują, że proces jest dość wymagający i powolny.