Klienci z Europy chcą do Australii
Brokerzy posiadający licencję któregoś z europejskich krajów oraz naczelnego regulatora Australii, Australian Securities and Investments Commission (ASIC), coraz częściej stosują luki prawne w celu zapewnienia klientom większej dźwigni finansowej. Przypominamy, że wedle najnowszej unijnej dyrektywy maksymalny poziom lewaru na terenie Wspólnoty wynosi 1:30.
Nowe regulacje wywołały oburzenie ze strony branży i niektórych przedsiębiorców, którzy używali wyższej dźwigni, aby utrzymać odpowiednią pozycję na rynku. Tak właśnie w czasie, gdy brokerzy posiadający jedynie europejską licencję szukają sposobów na zmianę statusu quo. Firmy, które posiadają równocześnie australijską licencję, znalazły sposób na spełnienie żądań klientów.
Z punktu widzenia zgodności nie jest trudno przenieść swoich klientów z UE do Australii. Zasadniczo tylko w jednej sytuacji mogłoby się to wiązać z konsekwencjami dla firmy, mianowicie w sytuacji, w której to sam broker proaktywnie zachęca klientów do zmiany swojej jurysdykcji regulacyjnej. Dzieje się tak, gdyż ramy regulacyjne w UE nie zabraniają klientom wyboru domów maklerskich który znajdują się poza UE, nie mogą oni jedynie zachęcać do zmiany rachunku.
Z krótkiego sondażu przeprowadzonego przez portal Finance Magnates wśród brokerów, wynika, że ich klienci bardzo chętnie opuszczają UE w celu wykorzystania większej dźwigni finansowej. Kilka firm doświadczyło nawet fali żądań klientów, aby umożliwić im dokonanie przejścia. Podczas gdy Australia i UE ściśle współpracują w celu zsynchronizowania swoich ram regulacyjnych na poziomie instytucjonalnym, rynek detaliczny nie jest traktowany w taki sam sposób.
Informacje te potwierdzają jeden z głównych zarzutów branży FX/CFD, który pojawiał się podczas konsultacji ESMA dot. zmniejszenia dźwigni. Mianowicie chodzi o masowy odpływ traderów do brokerów spoza europy. Jak widać obawy te nie były bezpodstawne.