Na YouTube najpopularniejsze filmy o tradingu są najgorsze. Dlaczego?
W internecie o tym, co jest wartościowe, decyduje przeciętny odbiorca. W finansowej niszy YouTube’a to problem, ponieważ tutaj, przeciętny odbiorca nie wie, czego nie wie i nieświadomie nagradza ludzi, którzy w najlepszym wypadku niczego mu nie oferują, a w najgorszym – doprowadzą do bankructwa.
Trading – nisza, w której internetowa “demokracja” nie działa
YouTube z zasady jest platformą, która stawia znak równości między popularnością i jakością. Podobnie jak algorytm wyszukiwarki właściciela YouTube’a – Google’a. Gigant z Doliny Krzemowej stworzył coś w rodzaju demokratycznego systemu oceny jakości treści – jeśli coś się klika, to znaczy, że tytuł i miniaturka były zachęcające. Jeśli po kliknięciu w link, odbiorca spędził na stronie więcej czasu to znaczy, że treść dobra i warto polecać ją kolejnym odbiorcom. Z tym, że określenie “dobry” jest tu jednak nieco nieodpowiednie. Bardziej pasowałoby – “spełniający oczekiwania”. Bo Google – tak w wyszukiwarce, jak i na YouTube promuje właśnie te treści, które spełniają oczekiwania odbiorców, będąc w stanie zatrzymać ich przy sobie na dłużej.
Z perspektywy Google’a model działa. Widzowie są przyklejeni do monitorów i oglądają reklamy. Przychody z tych reklam następnie są rozdzielane między Google’a i twórcę kanału. A z perspektywy widza? W niektórych niszach nie można się do niczego przyczepić – klikając w popularny film porównujący dwa różne smartfony czy karty graficzne, prawdopodobnie obejrzymy porządny materiał, który pomoże nam podjąć decyzję zakupową, czyli dostaniemy to, czego oczekiwaliśmy.
Istnieją jednak branże, w których ten sam system prowadzi do wykształcenia się patologicznych rynków, które nagradzają ignorancję i nieuczciwość, a twórców dostarczających wartość karzą i często w konsekwencji – eliminują z gry. Nisza tradingowa i do pewnego stopnia – inwestycyjna, są dokładnie takim przypadkiem.
Jeśli widzisz popularny film o tradingu, możesz w ciemno założyć, że merytorycznie jest on bezwartościowy i przeważnie będziesz miał rację.
75% traderów da sobie spokój z giełdą w ciągu 2 lat
Powodem jest widz, który nie wie czego od takich treści oczekiwać.
Zgodnie ze statystykami z badania “Do Day Traders Rationally Learn About Their Ability?” dotyczącego tajwańskiej giełdy papierów wartościowych, 75% day traderów rzuci swoje nowe hobby w ciągu 2 lat. Mamy więc do czynienia ze sporą rotacją – na rynek regularnie napływają fale początkujących zainteresowanych zarabianiem na giełdzie. Jedynie mały procent z nich wytrzyma dłużej, niż kilka lat i stanie się popytem dla treści przeznaczonych dla osób zaawansowanych. Przy czym wciąż mówimy tu o rynkach spółek – w przypadku kontraktów CFD i rynku walutowego sytuacja może wyglądać nieco gorzej, ze względu na wykorzystanie dźwigni finansowej.
Finansowy YouTube prawdopodobnie wygląda więc tak, jak na schemacie przedstawionym powyżej. Najbardziej dochodowe jest tworzenie treści o podstawach analizy technicznej i bardziej zaawansowanych, ale wciąż przyjaznych początkującym, technikach. Tego typu materiały trafiają do wszystkich, więc baza potencjalnych subskrybentów (i klientów kupujących kursy) jest przeogromna.
Jeden z największych kanałów z tej kategorii – The Trading Geek ma 1.2 miliona subskrypcji przy zaledwie 183 filmach, co daje średni przyrost rzędu 6557 subskrypcji na film. Autor urósł do tego poziomu w bardzo krótkim czasie, zaspokajając algorytm YouTube’a regularnie publikowanymi materiałami mówiącymi o rzeczach, które początkujący chcą usłyszeć: porady “jak zarobić 500$ dziennie na Forex (w trzech prostych krokach)” czy historie o tym, jak twórca (rzekomo) rozbudował konto z 500 do 100 000 dolarów. To bardziej “content motywacyjny” niż coś, co można jakkolwiek wykorzystać.
Źródło. YouTube/The Trading Geek
Następne w hierarchii są analiza fundamentalna i makroekonomia – chociaż teoretycznie istnieją kanały o tej tematyce, które są w stanie utrzymać się na powierzchni, treści tego typu sprzedają się raczej słabo, bo wymagają od widza jakiegokolwiek doświadczenia i chęci do przyswajania wiedzy akademickiej. Dlatego wśród największych anglojęzycznych kanałów tradingowych nie znajdziemy praktycznie ani jednego, który zajmowałby się tylko i wyłącznie analizą makro. Kanał TraderNick, który dość często porusza ten temat, ma na liczniku 483 tysiące subskrypcji. Wynik nie jest zły, jednak żeby go osiągnąć, autor musiał wyprodukować… 2 tysiące filmów, co daje średnią ok. 241 subskrypcji na każdy materiał. Choć TraderNick nie unika clickbaitu, poruszanie na kanale tematów poważniejszych niż podstawy analizy technicznej, raczej średnio mu się opłaca – przynajmniej, jeśli patrzymy na to pod kątem wyświetleń.
Pomijając ten kanał, jak i kanał Karen Foo, jeśli wpiszemy w wyszukiwarce YouTube’a frazy takie, jak “global macro trading” czy “Forex fundamental analysis”, nie znajdziemy praktycznie żadnych większych twórców. Część mniejszych kanałów, które poruszają tę tematykę myli z kolei trading na danych makro z news-tradingiem i w ten sposób może wprowadzać odbiorcę w błąd.
Zstępując po drabinie popularności, kolejnym stopniem na jaki trafimy są kanały traktujące o algotradingu. Publikując najprostsze treści z tej kategorii wciąż możemy liczyć na jakieś zainteresowanie – jedne z największych kanałów mają tutaj ponad 100 tysięcy subskrypcji. Takim przykładem jest AlgoVibes uczący analizy rynków i tradingu algorytmicznego z wykorzystaniem Pythona. Najniżej, gdzie mamy do czynienia z zaawansowanym handlem algorytmicznym, analizą statystyczną, matematyką finansową czy np. wykorzystaniem sztucznej inteligencji do optymalizacji strategii, znajdziemy praktycznie samych niszowych twórców. Trafienie na takiego, który może pochwalić się liczbą subskrybentów wyższą niż 25-50 tysięcy jest rzadkością.
Nazwa | Subskrypcje | Filmy | Średnia liczba subskrypcji na film | Poziom zaawansowania treści |
Warrior Trading | 1.68 mln | 2.8 tys. | 600 | 1-3/10 |
TradingLab | 1.59 mln | 191 | 8324.6 | 1-2/10 |
The Trading Geek | 1.2 mln | 183 | 6557 | 1/10 |
The Secret Mindset | 940 tys. | 270 | 3481 | 1-2/10 |
SMB Capital | 617 tys. | 2.2 tys. | 280 | 3-4/10 |
Karen Foo | 523 tys. | 1.4 tys. | 373.6 | 1-4/10 |
TraderNick | 483 tys. | 2 tys. | 241.5 | 2-4/10 |
UKspreadbetting | 416 tys. | 4.8 tys. | 86.6 | 1-4/10 |
Mentfx | 139 tys. | 676. | 205.6 | 3-5/10 |
Algovibes | 126 tys. | 258 | 488 | 5-7/10 |
Rene Balke – Fx Bot Trading | 58.7 tys. | 550 | 106.7 | 5-7/10 |
Korbs | 54.6 tys. | 1 tys. | 54.6 | 3-4/10 |
NeuroTrader | 37.7 tys. | 24 | 1571 | 6-9/10 |
Hudson&Thames | 11.9 tys. | 82 | 145 | 7-9/10 |
W powyższej tabeli widać 13 przykładów popularnych zagranicznych kanałów o tradingu. Zestawienie należy traktować z przymrużeniem oka, ponieważ do wyników kanałów przyczynia się nie tylko zaawansowanie zawartości, ale i sposób prezentacji – niektórzy twórcy nie przykładają się do warstwy wizualnej, co zwyczajnie odstrasza widzów. Wyraźnie widać jednak, że na szybki wzrost kanałów i największą liczbę subskrybentów mogą liczyć tylko ci youtuberzy, którzy publikują najmniej zaawansowane i tym samym – łatwo przyswajalne i mało wartościowe treści.
Wyjątkiem jest NeuroTrader, który z zaledwie 24 filmami zdołał zebrać niemal 38 tysięcy subskrypcji, jednak tematy poruszane na kanale przyciągnęły prawdopodobnie nie tyle traderów, co raczej programistów zainteresowanych tradingiem. Tuż za nim, na ostatnim miejscu na liście znajdziemy Hudson&Thames z treściami dotyczącymi quant-tradingu, które dla przeciętnego uczestnika rynków finansowych będą kompletnie niezrozumiałe.
Farmy finansowego „contentu”
Jak popularność przekłada się na zarobki?
W jednym ze swoich filmów, Rene Balke – autor kanału z powyższego zestawienia, dzieli się z widzami przychodami z YouTube’a w 2024 roku. Zyski z reklam na kanale, który subskrybuje niespełna 59 tysięcy osób wyniosły 10 297.53 euro. Balke uczciwie przyznał jednak, że filmy służą głównie do promocji jego kursu programistycznego (języka MQL dla Metatradera). Na sprzedaży tego kursu i innych materiałów edukacyjnych zarobił on dodatkowo 69 tysięcy euro. Promocja brokera IC Markets dała niemal 61 tysięcy (autor zaznaczył także, że mniejsi, często nieregulowani brokerzy płacą twórcom najwięcej). Koniec końców poza przychodami z reklam, Balke zarobił w sumie ponad 172 tysiące euro. Zarobek z tradingu był wielokrotnie mniejszy i wyniósł 26 tysięcy.
Wciąż mówimy tu o relatywnie małym kanale, więc łatwo się domyślić, że najwięksi gracze biją się o kwoty kompletnie abstrakcyjne z perspektywy przeciętnego człowieka. W przeciwieństwie do Rene Balke czy Algovibes, sprzedających kursy, z których trader wyciągnie jakąkolwiek praktyczną wiedzę (nawet, jeśli nie zarobi na tradingu, nauczy się Pythona i MQL’a bazującego na C++), nie oferują jednak żadnej wartości bo… niekoniecznie to jest ich priorytetem.
Filmy na kanale The Secret MIndset. Każdy z nich opisuje zupełnie inne strategie i narzędzia.
Źródło: YouTube/The Secret Mindset
Widać to na przykładzie najpopularniejszych twórców, którzy skaczą po tematach, omawiając niekiedy setki różnych strategii, przy czym, jeśli ufać tytułom filmów, każda z nich jest przełomowa i oferuje coś nowego. Gdybyśmy mieli uwierzyć, że tego typu kanały nie są „farmami contentu”, a przedstawiają strategie, z których autorzy naprawdę korzystają, musielibyśmy uznać, że taki twórca co kilka dni znajduje sobie zupełnie nową strategię. Raz korzysta z MACD, innym razem szuka formacji świecowych. Jeszcze wczoraj handlował zgodnie z zasadami Smart Money, by dziś zmienić zdanie i przerzucić się na scalping na średnich kroczących (warto pamiętać, że kanały bardziej wartościowe przeważnie skupiają się na dość wąskim zakresie tematycznym).
Wszystko wygląda tak, a nie inaczej, ponieważ autorzy najprawdopodobniej w ogóle nie korzystają z informacji, które przekazują odbiorcy. Zwyczajnie zapoznają się z często wyszukiwanymi słowami kluczowymi i dostarczają tłumowi to, czego ten oczekuje. Dlatego nie ważne, że strategia ICT czy strefy popytu/podaży Sama Seidena nie działają – ważne, że ludziom wydaje się, że działają i chcą o nich słuchać.
Rzecz w tym, że odbiorca, jak mówiliśmy wcześniej – zwyczajnie nie wie, czego nie wie, więc szuka informacji, które wydają się wartościowe na chłopski rozum. A że chłopski rozum tu nie działa, przeciętny początkujący trader, wybierając “najlepszych” twórców na rynku, nagradza tych, którzy sprzedają mu marzenia. W swoim czasie zorientuje się, że „wiedza”, którą mu sprzedano, jest nic nie warta, ale tego, co zostało obejrzane, zalajkowane i kupione, już się nie cofnie. Popularny twórca zgarnął pieniądze, które inwestuje w scenarzystów, montażystów i grafików, więc rozpowszechnia niskiej jakości treści jeszcze skuteczniej, osiągając jeszcze większe zyski. Twórca oferujący jakąś wartość zadowala się mniejszymi pieniędzmi lub zwija interes, bo poświęcanie czasu tylko po to, by trafić do garstki odbiorców, wydaje się bezsensowne – tym bardziej, jeśli nie sprzedaje kursów. Z kolei konsument, który jeszcze wczoraj wierzył w finansowe El Dorado, dochodzi do wniosku, że na tradingu nie zarobi i daje sobie spokój. To jednak bez znaczenia, ponieważ zastąpią go kolejni marzyciele, którym wydaje się, że dzięki kursom z internetu osiągną 1000% zysku rocznie.