Niemcy chcą zwiększyć uprawnienia BaFin
Po skandalu związanym z firmą Wirecard, który odbił się w Niemczech szerokim echem, minister finansów Olaf Scholz powiedział, że potrzebna jest zmiana krajowego sytemu nadzoru finansowego.
W wywiadzie opublikowanym w tygodniu Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung Scholz stwierdził, że chce zwiększyć uprawnienia BaFin, który reguluje niemiecki rynek finansowy. Jego zdaniem instytucja powinna mieć m.in. prawo do przeprowadzania niezapowiedzianych kontroli w dowolnym momencie.
Scholz zaproponował również, aby BaFin nadzorował duże firmy przetwarzające płatności, mimo że nie zawsze należą one do kategorii instytucji finansowych. Zdaniem ministra warto też rozważyć, by firmy częściej zmieniały zewnętrznych audytorów. Wirecard AG znalazła się w centrum uwagi, gdy w ubiegłym miesiącu okazało się, że firma nie może doszukać się 1,9 mld EUR. Po ujawnieniu tego faktu z firmy bez słowa wyjaśnienia odszedł prezes Markus Braun.
Sprawa Wirecard
Wirecard twierdziła, że pieniądze trafiły do dwóch azjatyckich banków, ale audytor, spółka EY, przekonywała, że nie może namierzyć gotówki, a dokumenty wskazujące na te przelewy wydają się fałszywe. Oba wspomniane banki, Bank of Philippine Islands i BDO Unibank Inc., odcięły się od współpracy z Wirecard. Pod koniec czerwca kontrolę nad rachunkowością Wirecard przejął BaFin. Decyzję tłumaczono niedociągnięciami po stronie EY należącej do wielkiej czwórki globalnych firm audytorskich.
Problemy firmy płatniczej odbiły się szerokim echem w niemieckiej gospodarce i nie tylko. Głos w tej sprawie zabrał nawet rzecznik kanclerz Angeli Merkel, który stwierdził, że jest to skandal bez precedensu w świecie finansów. Nie brakuje również głosów zarzucających BaFin opieszałość, gdyż doniesienia o nieprawidłowościach w Wirecard pojawiały się już od kilku lat.