Ostrzał ukraińskiej elektrowni atomowej zwiększa presję na rynki finansowe
Wypchnięcie Rosji na margines światowej ekonomii za pomocą sankcji, jak na razie nie studzi zapału Władimira Putina. W piątek po godzinie 3:00, rosyjskie wojska zaatakowały elektrownię atomową na Zaporożu – to największy tego typu kompleks w całej Europie.
Pożar w ukraińskiej elektrowni atomowej zwiększa presję na rynki finansowe
Ostrzał spowodował wybuch pożaru, jednak Ukraina twierdzi, że nie zaobserwowała podwyższonego poziomu promieniowania. Państwo nie ignoruje jednak ryzyka – jak mówił prezydent Wołodymyr Zełeński:
„Tu jest sześć bloków energetycznych. W Czarnobylu wybuchł tylko jeden.[…] Jeśli dojdzie do wybuchu, to będzie koniec Europy.”
Zełeński, nazywając Rosję „państwem terrorystycznym” dodał, że ostrzał nie jest dziełem przypadku – rosyjskie czołgi mają posiadać bowiem kamery termowizyjne.
Na wyższy poziom ryzyka w Europie zareagowały giełdy. Japoński indeks Nikkei spadł około 2.5%, indeks Hang Seng z Hongkongu – 2.6%. W związku z sytuacją na wschodzie Starego Kontynentu cena ropy Brent podczas wczorajszej sesji osiągnęła rekord niemal 120$ za baryłkę, łamiąc miesięczną strefę podaży.
Analitycy zwracają także uwagę na niższy spread rentowności 10-letnich i 2-letnich, amerykańskich obligacji skarbowych. Różnica jest najniższa od marca 2020 roku, co może być odebrane jako zwiastun spowolnienia gospodarczego.
Starszy analityk rynków finansowych w City Index – Fiona Cincotta, odniosła się do tego słowami:
„Największym problemem ekonomicznym tej wojny są ceny surowców. Wyższe ceny energii, spowolnienie wzrostu i rosnąca inflacja nie dają dobrych perspektyw”.