Polkowice słyną już nie tylko z kopalni miedzi, ale też… bitcoinów
Byli pracownicy Urzędu Gminy Polkowice w jednym z pomieszczeń urzędu prowadzili nielegalną kopalnię kryptowalut. Straty szacowane są na kilka tysięcy złotych.
O sprawie zrobiło się głośno, kiedy 7 marca 2019 roku burmistrz Polkowic, Łukasz Puźniecki, złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Lubinie w związku z kradzieżą prądu przez byłych urzędników.
Zwykli urzędnicy czy pomysłowi krypto kopacze?
Nowi włodarze gminy Polkowice, zaniepokojeni wysokimi rachunkami za energię elektryczną, przeprowadzili na własną rękę krótkie śledztwo, które rzuciło podejrzenia na poprzednich pracowników urzędu.
Okazało się, że w magistracie nielegalnie zainstalowano koparkę kryptowalut, która prawdopodobnie działała 24 godziny na dobę przez okres kilkunastu miesięcy na przełomie 2017 i 2018 roku.
Szacuje się, że do tej pory na skradziony prąd podatnicy mogli wyłożyć nawet kilka tysięcy złotych. Tymczasem zarobek właścicieli kopalni mógł wynieść od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Koparka zniknęła zaraz po wyborach
W oficjalnym komunikacie Urzędu Gminy Polkowice możemy przeczytać, że:
Kopalnia kryptowalut zniknęła z pomieszczenia biurowego wkrótce po ogłoszeniu wyników ostatnich wyborów samorządowych. Gdyby nie to, taki stan rzeczy mógłby trwać dłużej.
Dotychczasowe postępowanie byłych pracowników Urzędu Gminy Polkowice może budzić oburzenie pośród członków lokalnej wspólnoty. Z drugiej strony pocieszający jest fakt szybkiej i zdecydowanej interwencji nowych władz gminy, które dążą do skutecznego rozwiązania zaistniałego problemu.