Marketing brokerów w obliczu nowych regulacji

Podczas gdy społeczność inwestycyjna główną uwagę poświęca nowym zasadom ESMA, regulującym handel i transakcje na FX/CFD dotyczącym m.in. dźwigni finansowej, brokerzy od tygodni pracują nad dostosowaniem swoich kampanii reklamowych do nowych ram regulacyjnych.

Reklamy online są siłą napędową branży detalicznej, a wielu brokerów inwestuje od 5-25% swoich zysków w kampanie dostępne w internecie. Biorąc pod uwagę dość wysoki wskaźnik rezygnacji klientów i bardzo konkurencyjny charakter branży, nawet najpopularniejsi brokerzy z dużą bazą stałych klientów i wolumenem transakcji muszą skupiać się na pozyskiwaniu nowych klientów oraz utrzymaniu swojej pozycji.

Nowe zasady ESMA, które oficjalnie wchodzą w życie 1 sierpnia, wymagają (między innymi), że materiał marketingowy obejmie ”standardowe ostrzeżenie o ryzyku, w tym odsetek strat na rachunkach inwestorów detalicznych dostawcy CFD’’.

Złożony problem

Większość brokerów prowadzi wiele różnych kampanii reklamowych w różnych językach jednocześnie. W związku z tym, dostosowanie całego przekazu wymaga dużo pracy, aby przerobić wszystkie swoje reklamy i wpleść w nie długi tekst w stylu ”75% inwestorów detalicznych traci pieniądze, handlując kontraktami CFD na naszych platformach… „. Dodatkowo dochodzi jeszcze zaktualizowanie swoich materiałów dostarczanych partnerom reklamowym.

Jest to ważny aspekt, gdyż brokerzy skupieni na handlu detalicznym często polegają na szerokiej sieci niezależnych podmiotów reklamujących, aby zapewnić sobie ciągły strumień klientów. Dlatego duża część reklam nie jest umieszczana w internecie przez samą firmę, ale właśnie przez te podmioty trzecie. W związku z tym niektóre z firm z siedzibą na terenie UE, które nie są jeszcze przygotowane na termin 1 sierpnia, zwracają się do wszystkich swoich zewnętrznych reklamodawców i proszą ich o nie wyświetlanie ich reklam europejskim adresom IP.