Rosja wciąż płaci za tranzyt gazu w twardej walucie
Pomimo trwającej wojny, zainteresowanie rosyjskimi węglowodorami nie słabnie. Moskwa wysyła przez Ukrainę jeszcze więcej gazu niż przed inwazją, regulując opłaty tranzytowe w twardej walucie.
Tuż po ataku na Ukrainę, wzrosła liczba zamówień na rosyjski gaz
W ciągu dwóch dni od rozpoczęcia inwazji, dostawy gazu z Rosji osiągnęły poziom najwyższy od grudnia 2021 roku. Jak mówili przedstawiciele Gazpromu, stało się tak ze względu na wzrost liczby zamówień od klientów w Europie, a także wznowienie (po dwóch miesiącach przerwy) tranzytu gazociągiem przecinającym tereny Białorusi i Polski.
W pewnym momencie import gazu z Rosji do Europy wzrósł o ponad 50% względem styczniowego dołka, a tranzyt przez Ukrainę się podwoił. Przy tym, jak mówi Jurij Witrenko, dyrektor generalny Naftogaz Ukrainy, eksport z Rosji stał się bardziej opłacalny niż kupno gazu na rynku kasowym, podczas gdy Rosja wciąż reguluje opłaty tranzytowe w twardej walucie.
To z resztą wcale nie powinno być tak oczywiste. Zachód od momentu inwazji nakłada sankcje na Rosję, by pozbawić ją środków potrzebnych do prowadzenia wojny.
M.in. ze względu na zamrożenie rosyjskich rezerw, denominowanych w euro i dolarze, Moskwa miała opóźnienia w płatności odsetek z tytułu wyemitowanych obligacji skarbowych, przez co zaczęto spekulować na temat jej ewentualnego bankructwa.
Naftogaz wzywa Europę do płatności na rachunki powiernicze
Europa planowała, przynajmniej częściowe, uniezależnienie się od rosyjskiego gazu, w czym pomóc miał m.in. import węglowodorów z USA czy Kataru. Według raportu Bloomberga, wzrost importu z Rosji pokazuje jednak, że kontynent nie ma zbyt wielu alternatywnych możliwości zaspokojenia podaży.
Propozycję rozwiązania problemu miał dla europejskich odbiorców gazu wspomniany wcześniej Jurij Witrenko z Naftogazu. Uważa on, że jeśli Stary Kontynent jest zbyt zależny energetycznie od Rosji, powinien umieszczać płatności za import na rachunkach powierniczych, do czasu wycofania wojsk z terenów ukraińskich, co miałoby wywrzeć dodatkową presję na Kreml.
Po drugiej stronie barykady, Władimir Putin grozi, że jeśli „wrogie” państwa nadal będą chciały importować rosyjski gaz, transakcje będą musiały opłacać w rublu.